OD AUTORA


Pragnę przybliżyć Czytelnikom mojej publikacji sylwetkę inowrocławskiego sportowca – „mistrza jednego okrążenia” – Edmunda Borowskiego. Był wychowankiem „Noteci” Mątwy, a po powołaniu do służby wojskowej do końca kariery reprezentował barwy bydgoskiego klubu „Zawisza”. Był 16-krotnym reprezentantem kraju, złotym medalistą mistrzostw Europy w Budapeszcie w 1966 r. w sztafecie 4×400 m oraz uczestnikiem igrzysk olimpijskich w 1968 roku w Meksyku. Wraz z kolegami z „Zawiszy” trzykrotnie zdobywał tytuł Mistrza Polski (1967, 1968 i 1971) w sztafecie 4×400 m. Karierę sportową musiał zakończyć w 1973 roku ze względu na przewlekłą kontuzję stopy, co było dla niego ogromnym sportowym dramatem.
Nasze drogi w „Noteci” się nie spotkały, bo on w 1964 roku przeszedł do „Zawiszy”, a ja dopiero rok później rozpocząłem swą sportową przygodę w sekcji lekkiej atletyki mątewskiego klubu. Od kilkunastu ostatnich lat Edek Borowski jest moim dobrym znajomym. Często z sentymentem wspominamy początki naszej sportowej przygody. W czasie tych spotkań poznałem jego osobowość jako człowieka otwartego, życzliwego, osobę przywiązaną do swojego rodzinnego miasta Inowrocławia. Bywaliśmy wspólnie na licznych sportowych imprezach, gdzie poznałem dzięki niemu wielu sławnych sportowców, członków „lekkoatletycznej rodziny”.
W roku 2000 w zorganizowanym przez „Gazetę Pomorską”, „Radio As” i Urząd Miasta w Inowrocławiu plebiscycie na najpopularniejszego i zarazem najlepszego sportowca regionu w XX w. zajął 4. miejsce za takimi znakomitościami inowrocławskiego sportu, jak: Jan Jaskólski (trójskok), Bogdan Jakubowski (boks) oraz Tadeusz Kaźmierski (800 metrów).
Podstawowym celem mojej publikacji jest przybliżenie sylwetki Edmunda, inowrocławianina, któremu udało się wspiąć na sportowe szczyty. Edek Borowski, choć miał znakomite osiągnięcia sportowe, niczego się nie dorobił, ale występy w koszulce z białym orłem na piersi były dla niego najwyższym zaszczytem. Zbierając materiały do tej publikacji, zauważyłem rzecz trudną do wytłumaczenia i zrozumienia – otóż mimo niepodważalnych sukcesów sportowych Edek nie posiada żadnego odznaczenia państwowego. Niech ten mój skromny szkic będzie formą upamiętnienia jego osiągnięć sportowych i zasług dla rodzinnego miasta. Wydanie to dedykuję przede wszystkim młodzieży, która w osobie jego bohatera może dostrzec wzór sportowca i zrozumieć, że pracą można osiągnąć rzeczy, wydawałoby się niemożliwe.
Publikacja jest dość uboga ze względu na brak materiałów źródłowych. Edek posiadał ich bardzo mało, a po ponad pół wieku trudno było odtworzyć szczegółowe dane oraz fakty z tamtych lat, bo brakuje ich nawet w prasowych archiwach.
